W trosce o niemych świadków historii... "SMBiG Working Papers"

  

 
Naprawdę niewiele trzeba by podjąć próbę zobaczenia świata, którego już od dawna wokół nas nie ma! Jakie to uczucie dotknąć przedmiotu, który dotykało 10 lub nawet 20 pokoleń Twoich przodków? Niewyobrażalne! Tymczasem każdy z nas może przekonać się o tym osobiście... Jak? Wystarczy krótki spacer nie tak daleko od swego domu, czy to w Górkach Wielkich, Małych czy Brennej. Wystarczy wstrzymać krok, rozejrzeć się i zawiesić wzrok na tym, wokół czego przechodzimy zwykle obojętnie, zabiegani, w zgiełku codzennościw trosce o sprawy doczesne. Czujne osoby bez trudu wyszukują wzrokiem magiczne portale - cichych świadków historii. Gdy się skupimy, bez trudu zobaczymy, iż swoją posturą wyróżniają się z otoczenia, są wyższe, grubsze, dominują nad okolicą niczym samotni strażnicy sekretów przeszłości. To dzięki nim przenieść możemy (co prawda jedynie oczami wyobraźni, ale jednak!) w przeszłość odległą o setki lat! Kim oni są? To drzewa, które od kilkuset lat wrosły w ziemię naszych przodków. 
 
1: Cmentarz w Brennej w dniu Wszystkich Świętych; 2. Alegoria: drzewo jako portal przenoszący nas do innej rzeczywistości 


Choć zwykle ich nie doceniamy, są skarbami o nieocenionej wartości... Niektóre są skromne (jak ten na cmentarzu w Brennej), a niekiedy monumentalne (jak ten w Szpotawicach), zawsze jednak kryją w sobie niezwykłą moc. Są przedziwnymi łącznikami... Choć są roślinami, łączą piękno natury i moc dziedzictwa naszych przodków...  Choć są "pomnikami", ciągle żyją. W sposób niezwykły łączą teraźniejszości z przeszłością i przyszłością - tutaj jednak warunkiem jest to byśmy pozwolili im dalej się rozwijać i żyć! Kto wie, jeśli będziemy umieli okazać im troskę i szacunek, może będzie im dane cieszyń oko i budzić refleksję u kolejnych pokoleń naszych bliskich.

Naszymi bohaterami, portalami łączącymi odległe światy i czasy są te drzewa, które z uwagi na swój wiek, towarzyszą dziesiątkom pokoleń naszych przodków... Drzewa, które mimowolnie stały się niemymi świadkami wzlotów i upadków, radości i dramatów mieszkańców wsi leżących nad Brennicą. Drzewa, które z jakiegoś powodu nasi przodkowie zdecydowali się pozostawić nam w spadku, choć przecież tysiące powodów, w tym najważniejszy - ekonomiczny (w końcu każde takie drzewo to dziś kilkadziesiąt tysięcy złotych!), mówiły by je wyciąć i ewentualnie zasadzić nowe. Czy to, że z nami zostały, to zupełny przypadek? Czy też nasi przodkowie w swej mądrości (lub też niezbadane wyroki opatrzności) chcieli dać nam szansę, byśmy mogli za pomocą tych "portali" posmakować czegoś, czego nie kupić za żadne pieniądze świata!


I. Wprowadzenie: Góreckie skarby

"Stare drzewa, lipy, dęby, jodły czy jesiony, stanowią najpiękniejszą ozdobę ziemi. Ozdobę, której nie da się niczym zastąpić, ani dokonanego zniszczenia naprawić. Technika ludzka zdolna jest wznosić wspaniałe budowle, lecz żadna siła nie przyśpieszy wzrostu drzewa. W poczuciu tej prawdy gdziekolwiek istnieje miłość kraju i kultura, tam stare drzewa, czcigodne relikty przeszłości, znajdują się pod opieką". 

Tak przed pół wiekiem pisała Zofia Kossak, apelując na łamach prasy do społeczności lokalnej, by nie pozwoliła na wycinkę zabytkowej alei lipowej wiodącej do dworu w Górkach Wielkich. Ich wiek oceniła na około 300 lat, pisała: "Rozrośnięte korony tych drzw stanowią znak widziany z dala, latem rozkosz ala oczu, rezerwat woni, schronienie rzesz ptasich, pokarm dla pszczelnych rojów, zachwyt kazdego przybysza. Przetrwały wojny i okupację. Szupią i kwitną nadal. Piękne, dostojne lipy" (Trybuna Robotnicza, nr 37 z 13.02.1963 r.)

Jej perswazja i błagania na nic się zdały. Zatriumfowała krótkowzroczność, prosty rauchunek ekonomizny i technokratyzm ówczesnych władz komunistycznych i kierownictwa Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej „Bucze", mającej siedzibę tuż obok alei. Piękne, wysokie na kilkadziesiąt metrów drzewa, pamiętające niejedne wspaniałe, czy dramatyczne wydarzenia z dziejów wsi i regionu, poszły pod topór. Poszły pod topór. Pierwsza z nich zostałą ścięta 9 II 1963 roku, jak dokładnie zanotowała Zofia Kossak. Po niej przyszedł czas na kolejne. Zachowały się tylko trzy, podczas gdy w aleji było ich przynajmniej kilka... 

W ten sposób zginęła aleja, będąca przez dobrze ponad sto lat ozdobą i charakterystycznym elementem krajobrazu Górek. Zniknęło unikatowe połączenie świata przyrody i człowieka. Co ciekawe po dzień dzisiejszy nie udało się go zastąpić niczym podobnym w skali i efekcie. W ciągu ostatniego półwiecza nie powstało, żadne podobne założenie architektury krajobrazu, które mogłoby powetować tę stratę. Bezpowrotnie straciliśmy nie tylko dzieło harmonizująe świat człowieka i przyrody, ale też wielu pojedyńczych świadków historii, pamiętających takie ważne wydarzenia historyczne, jak chociażby przemarsze przez Śląsk Cieszyński i pobyt rozmaitych wojsk i dygnitarzy ery napoleońskiej (w tym m.in. samego Cesarza Austrii i przyszłej żony Napoleona Marii Ludwiki, która spędziła w Skoczowie i okolicy wiele tygodni w roku 1805, czy świty Cara Aleksandra I - pogromcy Napoleona Bonaparte, który dwukrotnie zatrzymywał się w tym miasteczku; a wreszcie samego księcia Józefa Poniatowskiego, który ciągnął ze swoją armią na zachód przez sąsiednie Pogórze w 1812 roku etc.), rozlokowanych z pewnością i w tej okolicy, jak również wiele innych ważnych wydarzeń... 

Wspaniałe aleje lipowe zniknęły więc pod toporami, jak wiele im podobnych skarbów przyrodniczych i historycznych Brennej oraz Górek... Uchowali się do naszych czasów tylko pojedyńczy szczęśliwcy. Ci najbardziej szczęśliwi, dzięki pracy zapaleńców, miłośników przyrody zyskali status Pomnika Przyrody, a zatem ochronę prawnę, dzięki czemu jest duża szansa, że ich obecnością cieszyć się będą mogły również nasze dzieci i wnuki. 


 
Pamiętające średniowiecze dęby: 8-metrowy w obwodzie "Mieszko" w Kończycach Małych, wraz z grupą rekonstruktorów, odtwarzających postacie żyjące w późnym średniowieczu (XI 2022) oraz 7-metrowy okaz z Górek-Szpotawic; fot.: https://www.facebook.com/choragiewksiestwacieszynskiego/posts/115598343969086Maciej Józefowicz, za: https://www.lenartpawel.pl/dab-szypulkowy-z-gorek-wielkich-potega-od-korzeni.html ; 


Dąb i jego tejemnice na filmie (fragment: 7:10-11:30) https://youtu.be/n3IGonCKTrk?t=432 ; (inny 0:15-3:00 fragment: https://youtu.be/En208oyPFKE?t=14)


II. "Brenna - siła natury"?

"Gdziekolwiek istnieje przywiązanie do swojego kraju i kultury, tam stare drzewa, akumulatory życiodajnej zieleni, a zarazem czcigodne świadki przesłości znajdują sie pod opieką" Z. Kossak

Jak pisali przed dekadą Tomasz Jonderko i M. Śniegoń do naszych czasów na terenie Górek Wielkich i Małych dochowało się ok. 70 cennych drzew. To bardzo dużo. Co ważne około połowę z nich udało się już wciągnąć na listę pomników przyrody, zapewniając im należną ochronę. Mamy więc łącznie 40 drzew chronionych jako pomniki przyrody. Część drzew, wśród nich te, które broniła Zofia Kossak nie doczekało się tego zaszczytu. Ale i tak mieszkańcy Górek mogą być dumni, iż w wielu przypadkach górę nad chciwością i krótkowzrocznością brało u ich przodków szacunek dla świata przyrody i dziedzictwa poprzednich pokoleń, które, nawet w najtrudniejszych czasach, biedy i bezprawia nie zdecydowało się na wycinkę. 

Wten sposób uchował się m.in. przeszło 7-metrowy w obwodzie dąb szypułkowy rosnący w Górkach Wielkich w przysiółku Szpotawice (wg pomiaru T. Jonderko z 2019 roku dąb ten ma już 725 cm). Drzewo to, już samymi tylko rozmiarami robi wrażenie, a co dopiero gdy uświadomimy sobie, iż jest tak samo stare, a może nawet starsze niźli zabytkowy gotycki kościół w Górkach Wielkich! Choć dotychczas nie przeprowadzono badań, to ostrożne szacunki oceniają jego wiek na 470 lat! Oznacza to, iż drzewo to było świadkiem życia i śmierci ok. dwudziestu pokoleń mieszkańców Górek Wielkich!

Jakie to uczucie, gdy możesz usiąść w cieniu drzewa i dotknąć go, wiedząc, że dotykał go również Twój 16-krotny pradziadek, żyjący jeszcze w średniowieczu, gdy Krzysztof Kolumb wypływał w rejs, by odkryć Amerykę, a pierwsi osadnicy z siekierami w rękach ruszyli w górę Brennicy, by założyć tam osadę, która miała stać się Brenną? Trudno to opisać, ale rozmyślać o tym może niejeden mieszkaniec Górek Wielkich, siedząc pod majestatycznym dębem na Szpotawicach, który od ok. pięciu stuleci nie kłania się siekierom i jest dażony powszechnym szacunkiem i ochroną.

Na terenie samej miejscowości Brenna łącznie chroni się 18 drzew (14 pomników przyrody ożywionej). Jak podaje się na stonach Urzędu Gminy Brenna mamy w Brennej m.in. takie ciekawe okazy jak: przeszło 4 metrowa (w obwodzie) Jodła spod Kotarza; blisko 5-metrowy Buk ze Starego Gronia oraz rozdwajający się cis, który na wysokości gruntu mierzy ok. 2 i pół metra obwodu. Ponadto jest jeszcze 11 innych pomników przyrody. Z jednej strony to dużo, ale w kolejce czeka dalszych 11 drzew zaproponowanych w 2009 roku do wciągnięcia na tę listę przez przyrrodników Tomasza Jonderkę i Marka Śniegonia w publikacji wydanej przez Urząd Gminy Brenna.

Liczba ta mogłaby być jeszcze większa, gdyż wokół nas jest jeszcze masa drzew, które spełniają warunki stawiane przez Ministerstwo Środowiska zgodnie z przepisami przyjętymi w 2017 roku. 

Warto przyjrzeć się, czy i wokół nas nie ukrywa się żaden cenny świadek dawnych dziejów i zastanowić się czy nie zasługuje on na ochronę, by mogły cieszyć się nim również nasze dzieci i wnuki. 


Niestety nie każde drzewo ma tyle szczęścia, co góreckie dęby, chronione prawnie już przed II wojną światową. W 2020 roku wycięto, liczący ok. 200 lat, jeden z cennych dębów położony na "Pasiekach" w Brennej Nowej Wsi, przy ulicy Jaworowej. Poruszeni tym wydarzeniem okoliczni mieszkańcy i "letnikorze" ufundowali pamiątkową tablicę, która do dziś informuje o wielkiej stracie, jaką poniosła lokalna społeczność. Tablica ta widnieje w miejscu pnia drzew po dziś dzień (r. 2023)




Winniśmy wdzięczność Zofii Kossak i innym naszym wielkim przodkom, którzy umieli żyć, pracować i rozwijać się balansując przyszłość z przeszłością, szanując dziedzictwo poprzednich pokoleń jednocześnie budować... Tęskno nam za ludźmi tak wrażliwymi i mądrymi jak Pani. Raz jeszcze dziękujemy!"





 Opracowania naukowe i popularne - "SMBiG Working Papers"*

  • Czym jest "SMBiG Working Papers"? - to prezentowane w formie elektronicznej wstępne wersje tekstów naukowych i popularnych (artykułów, rozdziałów książek, referatów, recenzji, polemik). Publikacje mają roboczy charakter. Ich cel jest dwojaki. Po pierwsze, pozyskanie uwag, które umożliwią opracowanie lepszej wersji tekstu. Po drugie, rozwój wiedzy i stymulowanie dyskusji.

Comments